Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!
 Dokument bez tytułu
Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!


terraexim


cenyrolnicze

 zuromin


polnet




Na południu Wielkopolski

 

Wywiad z lekarzem weterynarii Karolem Krzyśków - specjalistą chorób świń.

 

Jest Pan jednym z kilkudziesięciu specjalistów chorób świń w Polsce. Czy w codziennej praktyce weterynaryjnej zajmuje się Pan wyłącznie trzodą chlewną?

Zaczynając pracę 8 lat temu jako samodzielnie praktykujący lekarz weterynarii zajmowałem się w równej mierze trzodą chlewną oraz bydłem. Obecnie zajmuję się prawie wyłącznie trzodą chlewną. Na ukierunkowanie mojej pracy zasadniczy wpływ miało ukończenie specjalizacji chorób trzody chlewnej pod przewodnictwem prof. Zygmunta Pejsaka – wybitnego specjalisty w dziedzinie hyopatologii oraz specyfika terenu Wielkopolski, w której pogłowie trzody chlewnej jest najwyższe w Polsce.

 

Z jakimi gatunkami zwierząt styka się Pan doktor w swojej pracy najczęściej?

Najczęściej zajmuję się trzodą chlewną, ale pod swoją opieką mam również kilka wielkotowarowych ferm bydła mlecznego. Zajmując się przede wszystkim trzodą chlewną, ale także innymi gatunkami, mam możliwość w praktyce wykorzystać i sprawdzić prawie całą moją wiedzę praktyczną i merytoryczną.

 

Na czym polega codzienna praca Pana doktora?

Na początku mojej praktyki weterynaryjnej leczenie stanowiło podstawę mojej pracy, a profilaktyka zajmowała jedynie nieznaczny odsetek. Obecnie proporcje te uległy zmianie: to właśnie profilaktyka, szczególnie w dużych gospodarstwach, znalazła się na pierwszym miejscu. Z roku na rok zmiana w kierunku profilaktyki jest coraz silniej zauważalna. Wpływ na ten stan mają przede wszystkim liczne szkolenia podnoszące świadomość hodowców oraz moja systematyczna praca.

 

Jak wygląda struktura gospodarstw na terenie, w którym Pan pracuje?

Struktura gospodarstw jest zróżnicowana, są to fermy średnio i drobnotowarowe (skala od 20 do 150 macior) z możliwością dalszego rozwoju. Mam pod swoim nadzorem również kilka dużych gospodarstw rolnych, w których prowadzony jest chów wolnostanowiskowy bydła mlecznego. Coraz mniejszy odsetek stanowią małe gospodarstwa przydomowe, w których utrzymywanych jest po kilka sztuk wszystkich gatunków zwierząt.

 

Z jakimi problemami najczęściej borykają się hodowcy trzody chlewnej w fermach, które Pan obsługuje?

Kilka lat temu największym problemem były biegunki prosiąt nowo narodzonych i w okresie okołoodsadzeniowym. Systematyczne wprowadzanie w życie wiadomości zdobytych w trakcie podyplomowych studiów specjalizacyjnych, takich jak: zasady profilaktyki, dezynfekcji, intensywnego i ekstensywnego żywienia oraz dobrostanu zwierząt pozwoliło na ograniczenie a w wielu przypadkach na wyeliminowanie wymienionych problemów.

 

W jaki sposób kontroluje Pan status zdrowotny zwierząt w obsługiwanych chlewniach?

Pełna kontrola statusu zdrowotnego zwierząt opiera się przede wszystkim o wnikliwie zebrany wywiad, częste przeglądy stada oraz znajomość źródła pochodzenia zwierząt. Dzięki ścisłej współpracy z hodowcami coraz częściej ustalanie statusu zdrowotnego fermy odbywa się w oparciu o wyniki badań anatomopatologicznych, bakteriologicznych, serologicznych i parazytologicznych.

 

Diagnostyczne badania laboratoryjne – współczesnemu lekarzowi weterynarii niewątpliwie ułatwiają podjęcie właściwej decyzji. Czy Pańscy hodowcy myślą podobnie? Czy chętnie korzystają z możliwości, jakie daje dzisiejsza diagnostyka laboratoryjna?

Coraz wyższa świadomość hodowcy, podnoszenie ich kwalifikacji poprzez szkolenia zewnętrzne i wiedzę przekazaną przez nadzorującego lekarza specjalistę spowodowało, że coraz częściej hodowcy wykorzystują możliwość kontroli zdrowotnej stada poprzez badania laboratoryjne. W wielu przypadkach jest to już własna inicjatywa hodowcy, który widzi wymierne korzyści wynikające z możliwości, jakie daje współczesna diagnostyka. Odpowiednio ukierunkowane i wcześnie przeprowadzone badania laboratoryjne bezpośrednio przekładają się na ukierunkowaną profilaktykę, czy skuteczną terapię, a w konsekwencji na wzrost rentowności hodowli.

 

Jak postrzega Pan rolę specjalisty chorób świń we współczesnej medycynie weterynaryjnej?

Specjalista to według mnie lekarz, dzięki którego wiedzy - zdobytej i przekazanej hodowcy - na pierwszy plan wysunął się monitoring i profilaktyka, a leczenie zwierząt zeszło na plan dalszy. To również menadżer, który razem z hodowcą ustala plan rozwoju hodowli, potrafi przewidzieć zagrożenia, minimalizuje straty i podnosi zyski.

 

Czy wiedzę zdobytą w ramach kształcenia podyplomowego można wykorzystać w takiej praktyce weterynaryjnej, jaką Pan prowadzi?

Przez pierwsze lata pracy bazowałem wyłącznie na wiedzy zdobytej na studiach i podczas krótkiej praktyki terenowej. Rozszerzenie tej wiedzy o niezbędne szczegóły merytoryczne i praktyczne zdobyte na studiach specjalizacyjnych pod przewodnictwem jednego z najlepszych światowych specjalistów prof. Zygmunta Pejsaka pozwoliło mi w pełni wykorzystać ją w codziennej praktyce i dało możliwość obserwacji czasem spektakularnych efektów.

 

Czy współpracuje Pan z innymi lekarzami weterynarii i lecznicami?

Ścisły kontakt utrzymuję z innymi specjalistami chorób trzody chlewnej, którzy są dla mnie wsparciem i źródłem wiedzy w trudnych przypadkach klinicznych. Ja sam podobne wsparcie stanowię dla lekarzy innych specjalności, którzy lecząc trzodę chlewna potrzebują specjalistycznej konsultacji.

 

Czy łatwo jest osiągnąć sukces w pracy lekarza weterynarii – specjalisty chorób świń?

W żadnej dziedzinie osiągnięcie sukcesu nie jest rzeczą łatwą. Droga do sukcesu prowadzi przez ciężką codzienną pracę, ciągłe szkolenia i naukę własną. O sukcesie można mówić wtedy, kiedy ta codzienna praca przynosi wymierne korzyści dla lekarza i hodowcy oraz udaje się ją połączyć z dalszą nauką i życiem prywatnym.

 

Co dostarcza Panu najwięcej satysfakcji zawodowej?

Satysfakcja zawodowa to dla mnie przede wszystkim: zdrowa świnka, zdrowe stado i zadowolony hodowca.

 

Proszę powiedzieć co uważa Pan doktor za swój największy sukces zawodowy?

Trudno mówić o sukcesie przy tak krótkim stażu pracy zawodowej. Na dzień dzisiejszy małymi sukcesami dla mnie są: trafne decyzje diagnostyczne i terapeutyczne, coraz większa ilość zadowolonych klientów, „uśmiechnięte” zdrowe świnki, możliwość ciągłego podnoszenia swoich umiejętności. Liczę na to, że każdy kolejny mały krok przybliża mnie do osiągnięcia prawdziwego sukcesu w hyopatologii.

 

Czy znajduje pan czas na odpoczynek, oderwanie się od obowiązków, hobby?

Staram się pogodzić pracę zawodową z życiem prywatnym i znaleźć choć trochę czasu na odpoczynek czy hobby. Co roku znajduję w okresie wakacyjnym przynajmniej dwa tygodnie na odkrywanie kolejnych „cudów świata”, a każdą wolną chwilę weekendową staram się poświęcić rodzinie.

 

 

pekol

Bieżący numer

Sklepik internetowy