Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!
 Dokument bez tytułu
Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!


terraexim


cenyrolnicze

 zuromin


polnet




Na pograniczu Kujaw i Pomorza - w zagłębiu produkcji świń

 

Wywiad z lekarzem weterynarii Jarosławem Wojciechowskim – specjalistą chorób trzody chlewnej.

 

Panie Doktorze, co spowodowało, że swoją pracę skoncentrował Pan na opiece nad stadami trzody chlewnej?

 

Po ukończeniu studiów weterynaryjnych w 1990 r. w ART w Olsztynie nie miałem jeszcze sprecyzowanych planów odnośnie przyszłości zawodowej. Pracę rozpoczynałem w trudnym i przełomowym okresie zmian gospodarczych oraz społecznych. Jako młody adept zawodu nie sądziłem, że za kilka lat na dobre połączę swe życie zawodowe z pracą na fermach trzody chlewnej. Pierwsze kroki w zawodzie stawiałem w sposób typowy dla każdego młodego lekarza weterynarii w tamtym okresie. Były to kolejno staże zawodowe w ZHW, zakładach mięsnych oraz lecznicy dla zwierząt w Mełnie koło Grudziądza.

 

Na wybór mojej drogi zawodowej niemały wpływ miał także fakt, że mój dziadek był również lekarzem weterynarii. Studia ukończył jeszcze przed wojną, we Lwowie w 1933 r., a jako lekarz weterynarii praktykował zajmując się głównie dużymi zwierzętami.

 

 

 

Dlaczego zdecydował się Pan na podjęcie specjalizacji z zakresu chorób świń?

 

 

 

Po kilku latach pracy zorientowałem się, że wymogiem najbliższych lat będzie potrzeba specjalizacji w węższej niż „cała weterynaria” dziedzinie, ponieważ wiedza zdobyta na studiach szybko staje się niewystarczająca. W 1994 r. poznałem Pana Profesora Zygmunta Pejsaka, który zaraził mnie pasją dotyczącą trzody chlewnej oraz szeroko rozumianego prowadzenia stad świń. Konsekwencją tego spotkana był mój udział w wielu konferencjach i szkoleniach organizowanych w Puławach, poświęconych zapobieganiu i leczeniu chorób występujących świń. Wraz z ogłoszeniem naboru na pierwszy kurs specjalizacyjny z zakresu chorób świń rozpocząłem nowy etap w swoim życiu zawodowym, znaczony stałym podnoszeniem kwalifikacji i myślę, że już stałą przynależnością do grona hyopatologów.

 

 

 

Z jakimi najważniejszymi problemami styka się w tej chwili lekarz weterynarii - konsultant ferm trzody chlewnej?

 

 

 

Myślę, że obserwowana w ostatnich kilku latach intensyfikacja obrotu zwierzętami stała się przyczyną „postępu” w szerzeniu się nowych, do niedawna nieznanych jeszcze jednostek chorobowych. Wiele z nich, jak np. PRRS stają się często dramatem dla hodowcy, powodując duże straty w odchowie świń. Wydaję mi się, że punkt ciężkości przenosi się powoli w kierunku zapobiegania ich zawleczeniu do stada i stworzeniu odpowiedniego systemu bioasekuracji, który pozwoli przez jak najdłuższy czas zachować wysoki status zdrowotny stada. Nowoczesny polski hodowca rozumie już dzisiaj, że jego sukces jest pochodną wielu elementów, które układa we współpracy z lekarzem weterynarii. Wzajemna współpraca poparta musi być zawsze zrozumieniem konieczności wykonywania częstych badań diagnostycznych oraz stałych badań monitoringowych w wyspecjalizowanych laboratoriach weterynaryjnych. Serologia, bakteriologia i badania pasz stają się nieodłącznym elementem codziennej pracy terenowej.

 

 

 

Czy w pańskim przekonaniu lekarz weterynarii powinien się angażować w podnoszenie wiedzy zawodowej swoich klientów?

 

Jestem przekonany, że tak, ponieważ w ostatnim czasie zmienił się charakter pracy lekarza weterynarii. Nie jest on już osobą ratującą tylko chore zwierzęta. Ostatnie lata spowodowały, że praca lekarza weterynarii skupia się w przeważającej mierze na zapewnieniu ochrony zdrowia świń w prowadzonych stadach.

 

Rok temu podjąłem współpracę z francuską firmą PENARLAN, rozprowadzającą materiał hodowlany. Do moich obowiązków należy sprawowanie opieki nad zwierzętami oraz koordynacja przeprowadzania monitoringu zdrowotnego stad w Polsce.

 

Chciałbym podkreślić, że moje pierwsze wizyty w fermach PENARLAN wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. W tym miejscu pragnę podziękować moim kolegom, pracującym w fermach PENARLAN, za ich zaangażowanie i zrozumienie, z jakim traktują swoje obowiązki.

 

Cały monitoring w stadach PENARLAN oraz innych stadach, którymi się opiekuję, odbywa się w ścisłej współpracy z laboratorium Zakładu Chorób Świń Państwowego Instytutu Weterynaryjnego - Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach, gdzie wykonujemy badania serologiczne i bakteriologiczne. W związku z tym, że puławskie laboratorium jest zakładem referencyjnym jego wyniki są podstawą do rozprowadzania zwierząt PENARLAN w kraju i zagranicą. Niejednokrotnie, w sprawach pilnych korzystam także z laboratoriów w Gnieźnie oraz Olsztynie.

 

W codziennej pracy często stykam się z hodowcami, którzy bądź założyli nowe stada bądź dokonują zakupu dodatkowych zwierząt do już posiadanych. W rozmowach zawsze kieruję się maksymą, że zawód lekarza weterynarii jest służbą dla ludzi i zwierząt. Staram się przekazywać maksimum zdobytej wiedzy, w związku z czym niejednokrotnie zdarzają się bardzo sympatyczne sytuacje, kiedy osoba dawno poznana dzwoni i w rozmowie telefonicznej dziękuje za porady, które odniosły skutek.

 

 

A jak ma się do wykonywanej przez Pana pracy zawodowej życie prywatne? Co z hobby?

 

Szczerze mówiąc coraz trudniej w ciągu całego roku pracy znaleźć czas wolny. Raz w roku, w okresie lata, wyjeżdżam na dwutygodniowy urlop z rodziną, w pozostałych tygodniach i miesiącach muszą wystarczyć wolne weekendy, które często spędzam z rodziną na Mazurach. Codzienną chwilą odprężenia jest także dla mnie spacer z moim czworonożnym przyjacielem, bokserem o imieniu Art.

 

Życzę zatem Panu Doktorowi nie tylko wielu dalszych sukcesów w pracy zawodowej, ale przede wszystkim więcej czasu na odpoczynek z rodziną i dłuższe chwile wytchnienia od codziennych obowiązków. Dziękuję za rozmowę.

 

 

pekol

Bieżący numer

Sklepik internetowy