Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!
 Dokument bez tytułu
Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!


terraexim


cenyrolnicze

 zuromin


polnet




Między Środą Wielkopolską a Śremem

 

Wywiad z lekarzem weterynarii Jarosławem Janiakiem - specjalistą chorób świń.

 

Jest Pan jednym z kilkudziesięciu specjalistów chorób świń w Polsce. Czy w codziennej praktyce weterynaryjnej zajmuje się Pan wyłącznie trzodą chlewną?

 

Od 1998 roku prowadzę wspólnie z żoną praktykę weterynaryjną w Książu Wielkopolskim. W codziennej pracy mamy do czynienia ze zwierzętami gospodarskimi i towarzyszącymi. Ja jednak od samego początku postanowiłem ukierunkować się na mój ulubiony i dominujący w Wielkopolsce gatunek, tj. trzodę chlewną. W 2004 roku miałem zaszczyt odebrać dyplom specjalisty chorób trzody chlewnej, z rąk Pana Profesora Zygmunta Pejsaka. Zwierzęta towarzyszące to specjalność mojej żony.

 

Na czym polega codzienna praca Pana doktora?

Jak wcześniej wspomniałem istnieje w naszej praktyce pewien podział pracy. Wizyty u hodowców, z którymi współpracuję na zasadzie umowy, planuję w zależności od statusu zdrowotnego i wielkości stada. Wywiad i dokładna lustracja wszystkich sektorów fermy to początek wizyty. Praca moja polega głównie na monitorowaniu stanu zdrowotnego zwierząt poprzez badanie kliniczne, sekcyjne, serologiczne, bakteriologiczne, testy PCR oraz badania poubojowe zwierząt w rzeźni. Po wykonaniu niezbędnych badań w pobliskim laboratorium diagnostyki chorób świń w Gnieźnie ustalam program profilaktyczny i leczniczy. Jak na razie hodowcy bardzo sobie chwalą przyjętą przeze mnie kolejność postępowania; po prostu mamy efekty pracy, ja satysfakcję a rolnik zdrowe zwierzęta i jaśniejszą przyszłość.

 

Jak wygląda struktura gospodarstw na terenie, w którym Pan pracuje?

Dominują gospodarstwa indywidualne o zamkniętym cyklu produkcyjnym. Coraz więcej powstaje gospodarstw nastawionych na produkcję warchlaków lub tuczników. Pod względem ilościowym dominują gospodarstwa średnio i drobnotowarowe (20-600 sztuk macior). Pojawia się także wielu hodowców kupujących materiał w Danii czy Holandii – zwierzęta wprawdzie tańsze, lecz o zupełnie nieznanym statusie zdrowotnym – tu szybka i precyzyjna diagnostyka laboratoryjna ma największe znaczenie – bywa, że samochody – chłodnie z laboratorium jadą do hodowców i w nocy by na rano, na świeżo mieć wstępny wynik badania. Dobrze, że jest taka możliwość w Wielkopolsce.

 

Z jakimi problemami najczęściej borykają się hodowcy trzody chlewnej w fermach, które Pan obsługuje?

Jeżeli chodzi o problemy zdrowotne to najwięcej zachorowań występuje ze strony układu oddechowego. Nieodpowiednia bioasekuracja fermy oraz nieprzestrzeganie zasady „całe pomieszczenie pełne - całe pomieszczenie puste” sprzyja rozprzestrzenianiu się chorób. Na podstawie prowadzonego monitoringu zdrowotnego mogę powiedzieć, że najczęstszymi problemami zdrowotnymi są PRRS, choroba Aujeszkyego, mykoplazmoza, pleuropneumonia, streptokokoza, ZZZN, kolibakterioza, dyzenteria oraz adenomatoza. Są to problemy postrzegane głównie przez hodowców. Osobiście uważam, że istotnym, a często niedocenianym przez hodowców problemem, są zaburzenia w rozrodzie.

 

Diagnostyczne badania laboratoryjne – współczesnemu lekarzowi weterynarii niewątpliwie ułatwiają podjęcie właściwej decyzji. Czy Pańscy hodowcy myślą podobnie? Czy chętnie korzystają z możliwości, jakie daje dzisiejsza diagnostyka laboratoryjna?

Osobiście nie wyobrażam sobie diagnostyki bez wykonania badania laboratoryjnego. Dzisiaj diagnostyka laboratoryjna pozwala nam nie tylko stwierdzić dany patogen, ale także potwierdzić zasadność wykonywania szczepień, miejsca gdzie doszło do zakażenia, jakie grupy produkcyjne szczepić i kiedy szczepić. Odpowiednia ilość i jakość dostarczonego materiału do badań, pozwala precyzyjnie ustalić program profilaktyczny. Najlepszą efektywność prowadzonych programów profilaktycznych uzyskuję u hodowców, którzy zrozumieli konieczność laboratoryjnego diagnozowania chorób, ponieważ leczenie w "ciemno" jest nieopłacalne.

 

Jak postrzega Pan rolę specjalisty chorób świń we współczesnej medycynie weterynaryjnej?

Współpraca lekarza specjalisty i hodowcy powinna opierać się zasadach partnerskich. Tylko obustronne zrozumienie przyniesie satysfakcję z wykonanej pracy lekarzowi i hodowcy.

 

Czy wiedzę zdobytą w ramach kształcenia podyplomowego można wykorzystać w takiej praktyce weterynaryjnej, jaką Pan prowadzi?

Akademickie przygotowanie do wykonywania w praktyce zawodu lekarza weterynarii jest przygotowaniem czysto teoretycznym. Dlatego bardzo cenię sobie dwuletnie podyplomowe studia specjalizacyjne w Puławach, oraz konferencje naukowe, organizowane przez Profesora Zygmunta. Pejsaka. Zdobyta wiedza dodaje pewności w rozwiązywaniu codziennych zmagań związanych z produkcją trzody chlewnej.

 

Co dostarcza Panu najwięcej satysfakcji zawodowej?

Trafne diagnozy oraz zadowolony hodowca współpracujący ze mną w czasie dobrej i złej koniunktury produkcyjnej.

 

Dziękując za rozmowę życzę celnych diagnoz i wiele satysfakcji z pracy w tym pięknym zakątku Polski.

 

pekol

Bieżący numer

Sklepik internetowy