Szanowni Państwo!
Kaszel w chlewni nigdy nie bierze się sam z siebie. Przyczyną kaszlu jest reakcja organizmu na podrażnienie receptorów nerwowych. Takie podrażnienie jest szczególnie skuteczne do wywołania kaszlu – zawsze wtedy, gdy w układzie oddechowym toczy się proces zapalny.
Zacznijmy po kolei od wyszukania czynników szkodliwych. Świnia ma to do siebie, że w warunkach hodowlanych jest ściśle przywiązana do miejsca, gdzie sobie żyje, czyli do konkretnego chlewika, klatki. Warunki panujące w takiej klatce mają więc zasadniczy wpływ na jej zdrowie.
Zacznijmy od tego, że w chlewni może być zwyczajnie duszno, parno, zimno, lub też ciepło. Jest to tak zwany mikroklimat, którego świnia sama z siebie w żaden sposób nie jest w stanie uregulować. W warunkach wolności – każde zwierzę, podobnie jak i człowiek może zadbać o podniesienie swojego komfortu – choćby wychodząc z nadmiernie zagęszczonego pomieszczenia o złych warunkach klimatycznych na świeże powietrze. Tu taka możliwość nie występuje.
Klimat chlewni, nawet z pominięciem zakażeń wirusami czy bakteriami świń ma swój wpływ na układ oddechowy. Weźmy pod uwagę także stężenia gazów szkodliwych takich jak amoniak, siarkowodór – są one szczególnie duże właśnie na poziomie świńskiego nosa! Ile razy zdarza się nam, że wchodząc do chlewni – natychmiast chcemy stamtąd wyjść, bo je4st tam duszno, śmierdzi, szczypie w gardle i oskrzelach. Same te czynniki prowokują kaszel, normalny odruch. Teraz dochodzi jeszcze – nieuchronne wchłanianie do organizmu przez płuca tych świństw. Człowiek, jak tylko może wychodzi z takiego pomieszczenia, wietrzy czy podejmuje jakieś inne działania, żeby tylko uniknąć kontaktu z tak agresywnym środowiskiem. Świnia – tego zrobić nie może.
Jest tu jeszcze jeden szkopuł. Nagła zmiana klimatu u zwierząt stale przebywających w jednakowych warunkach jest zawsze szokiem. Takim szokiem jest gwałtowne przewietrzenie dusznej i gorącej chlewni na przykład podczas wywożenia obornika. Często po takiej akcji nagle wybucha wśród świń totalna epidemia kaszlu. Zwyczajnie dzieje się to tak samo, jak z lodami na gorące gardło. Rozpulchnione, rozgrzane, nadwrażliwe tkanki układu oddechowego zostają nagle ochłodzone. Naczynia krwionośne kurczą się, bledną. Krew słabiej krąży, nie dostarcza tylu co trzeba przeciwciał. Patogeny czy to te ze środowiska chlewnianego, czy te obecne w organizmie zwierząt – nagle przestają mieć barierę w postaci odporności organizmu na nie. Rozmnażają się gwałtownie, powodując chorobę.
Czyli czynniki środowiskowe powodują kolosalne pogorszenie samopoczucia, utrudniają wymianę gazową, drażnią układ oddechowy. Wynikiem tego drażnienia jest zapalenie – gardła, oskrzeli, oskrzelików i samych pęcherzyków płucnych – płuc. Zapalenie to nic innego jak obrzęk, zaczerwienienie, rozgrzanie, nadwrażliwość. Jednym słowem mamy do czynienia ze stanem zapalnym układu oddechowego jeszcze zanim dochodzi do jakiejkolwiek infekcji.
Dopiero w tym momencie, po wyjaśnieniu sobie czynników wywołujących uzjadliwianie się zarazków obecnych w organizmie – zaczynamy mówić o samych tych zarazkach. Czy jest możliwe uniknięcie, zlikwidowanie tych zarazków? – tak, ale trzeba trochę w tym kierunku zrobić. Powiedzmy, że kupiliśmy zdrowe świnie i wstawiamy je do chlewa, w którym wszystkie, a przynajmniej część świń – kaszle. Nowo wstawione nie posiadają w sobie wykształconych jakichkolwiek mechanizmów odpornościowych, tak jak to mają „stare” Ewunie. Natychmiast się zarażają. Skoro się zaraziły, mają słabą odporność – choroba szczególnie dobrze się wśród nich rozprzestrzenia. Zarazki namnażają się na potęgę, są obficie siane do środowiska, powodują „nadkażenie” świń już oswojonych z zarazkami, potęgują u nich chorobę, bo ilość zarazków zaczyna przekraczać mechanizmy kompensacyjne układu odpornościowego już wcześniej chorych zwierząt. Kółko się kręci, dochodzi do utraty apetytu, pragnienia. Jedynym wyjściem z takiego układu jest leczenie.
Jak możemy takiemu wydarzeniu zapobiec? Trzeba nowe świnie poddać kwarantannie, potrzymać w pomieszczeniu, gdzie nie będą zakażane przez chore świnie. Te nowe powinny być też sztucznie uodpornione przeciw zarazkom poprzez szczepienie odpowiednimi szczepionkami. Trzy tygodnie po podaniu szczepionki zwierzę zaczyna mieć odporność i wprowadzone do zakażonej chlewni – łatwiej da sobie radę w toksycznym środowisku.
W zasadzie można bez jakiegoś specjalnego leczenia pozbyć się wielu chorób. Trzeba zastosować metodę całe pomieszczenie pełne – całe puste. Do pustego, odkażonego pomieszczenia o właściwych warunkach zoohigienicznych wprowadza się zdrowe świnie. Wtedy mają dużo mniejsze prawdopodobieństwo zachorowania Szczególnie, jeżeli wcześniej została im podana szczepionka przeciw chorobom występującym w chlewni.
Proszę zwrócić uwagę na różnicę między szczepionką, a innymi lekarstwami. Szczepionka swoim oddziaływaniem powoduje naturalne wzmocnienie odporności organizmu na zarazki. Tak samo jak szczepienie przeciw ospie, grypie i innym chorobom ludzi. Lekarstwa natomiast służą do likwidacji zarazków. Takimi są na przykład antybiotyki. Można podawać lekarstwa zmniejszające zapalenie w płucach, a poprzez to utrudniać kolonizację zarazków w tym układzie. Jest więc kilka różnych metod postępowania z kaszlem, niekoniecznie samo leczenie, ale i szeroko pojęta profilaktyka.
Mam nadzieję, że pokrótce naświetliłem problem występowania i walki z kaszlem wśród świń. Walka ta powinna się odbywać na wielu frontach. Same stosowanie antybiotyków zarówno w pasz, jak i w wodzie jest jedynie jednym z wielu elementów walki z chorobą. Nigdy nie jest tak, że stosując jakiś jeden środek – wykorzenimy zarazę. Zawsze trzeba pamiętać o współdziałaniu ze sobą wielu czynników, które tworzą warunki wystąpienia choroby. Przejdźmy do terminologii wojskowej. Jeżeli tylko można chorobę jakoś oskrzydlić ze wszystkich stron, będzie ją łatwiej zlikwidować, niż punktowym atakiem w jednym tylko miejscu, powodującym wprawdzie czasowe rozbicie układu, ale nie całkowitą likwidację.
|